niedziela, 27 lipca 2014

Nie było jej tylko 8 dni.
Każdego dnia otwerałam jej okno w pokoju, podnosiłam i spuszczałam rolety.
W tajemnicy przed nią wpuszczałam koty , które bezkarnie zawłaszczały kanapę.
Jest 23:52 i z drugiej strony telefonu jej dźwięczny głos : "Hej mamo, już jestem!"
I cieszę się, że wraca choć pewnie juz od jutra będziemy się ścierać :)
Ma prawie 18 lat a ja wciąż widzę w niej moją ukochaną, małą córeczkę.
Dobrze, że wraca.


piątek, 25 lipca 2014

Cisza.
Szum drzew.
Śpiew ptaków.
Wzrok saren spomiędzy drzew.
Uśmiech 10-latka.
Słońce mrużące oczy.
Warto zapamiętać te chwile.


niedziela, 20 lipca 2014

Wstać rano, choć to weekend.
Zapakować krem, dawno nie zakładany strój, wybrać książkę z półki.
Potem tylko cieszyć się słońcem, kolejnym przeczytanym słowem i dziwić, że już minęło 5 godzin.
Już wiem, że kawałek własnej trawy mnie wyciszy i dziecięce marzenie o własnym ogródku mi nie minęło. Szukam działki w mieście :)



środa, 16 lipca 2014

Pożądanie

"Żeby historia nigdy się nie skończyła, nie może się nigdy zacząć." /jeśli dobrze zapamiętałam/
Szczera prawda.
Dla mnie żadna tam komedia romantyczna.
Samo życie. Słodko-gorzkie.
Dowód na to, że można o ważnych sprawach bez epatowania wulgaryzmem.
Podobało mi się.
No i prawdziwe twarze aktorów - ze zmarszczkami, szczerymi uśmiechami, emocjami.
Kino europejskie bliższe jest mi od amerykańskiego.
Fakt.
"Pożądanie" reż. Lisa Azuleos




niedziela, 13 lipca 2014

Nigdy nie jest tak, żeby nie trwać w oczekiwaniu na to, co za chwilę. Chwila zdaje się nie mieć końca. Motyle okazują się bólem żołądka. Oczekiwaniu towarzyszy lęk. Tylko 12 km w nogach pozwala oczyścić głowę z myśli, które jak w Wielkiej Pardubickiej gnają w tę i spowrotem. Choć na chwilę cisza.


czwartek, 10 lipca 2014



Życzę jej jak najlepiej, ale już wiem, że choć Irlandia nie jest na końcu świata, to będzie mi brakowało rozmów telefonicznych i biegania z kijami po lasach.